Obudziły mnie delikatne promienie słońca, przebijające się przez okno, otworzyłam oczy i przypomniałam sobie o tym co stało się wczoraj, z początku do moich oczy napłynęły łzy, ale po chwili pojawił się uśmiech, przypomniałam sobie wczorajszą scenę pod blokiem, a potem w domu. Przejechałam ręką po poduszczę, ale nikogo nie zastałam, w domu panowała cisza rozejrzałam się do okoła, ale go nie ujrzałam. Dopiero po chwili dostrzegłam tacę, stał na niej wazon z czerwoną róża, sok pomarańczowy i kanapki
" Poszedłem do pracy, nie miałem serca Cię budzić tak słodko spałaś, odezwij się jak wstaniesz.
Smacznego :*
Ps. to była najpiękniejsza noc w moim życiu. Kocham Cię, na zawsze Twój Sz. "
-Wariat - Zaśmiałam się pod nosem i zabrałam do śniadania, byłam głodna jak diabli
***
- Halo ziemia do Szymona - Usłyszałem nagle
- Tak - Odpowiedziałem wyrwany z transu, patrząc na Zapałę
- Co tam Ci leży na sercu opowiedz wujkowi Zapale - Zaśmiał się
- A jaśniej ?
- Jaśniej,jaśniej opowiadaj co tam sprawia,że latasz w chmurach, co a może kto ?
- Oj Krzysiu Krzysiu - Chciałem coś dopowiedzieć, ale zadzwonił mój telefon dzwoni Asia <3, odebrałem bez wahania
- Dzień dobry - Usłyszałem jej cudowny głos
- Dzień dobry - Już chciałem wyjść, ale Zapała podniósł się pierwszy i skierował w stronę drzwi - Jak spała moja księżniczka ? - Zapytałem kiedy Zapała wyszedł z pokoju
- Przy Tobie cudownie, dziękuje za śniadanie było pyszne
- Zwykłe kanapki nie postarałem się, następnym razem się poprawie - Zaśmiałem się do słuchawki, cały czas martwiłem się o to jak się czuje. Nie byłem wstanie myśleć o niczym innym, chciałem zapytać czy wszystko dobrze ale to pytanie chyba nie było by najlepsze
- Najlepsze śniadanie jakie jadłam...Szymon? - Dodała niepewnie i zamilkła
- Tak ? Coś się stało ? - Kiedy milczała, powoli wpadałem w panikę - Asia wszystko gra ?
- Tak, tak - Odezwała sie po chwili - Po prostu dzwonili do mnie z przychodni, mam jutro iść na jakieś dodatkowe badania
- Zaraz pójdę do Oli po wolne, coś wymyślę
- Nie musisz, dam sobie radę sama
- Ale chce, wiesz dobrze że nie jesteś z tym sama jestem z Tobą i zawsze będę
-Dziękuje - Zamilkła na chwilę - Kocham Cię - Szepnęła
- Ja Ciebie też kocham - Chciałem jeszcze coś dodać, ale drzwi do pokoju gwałtownie się otworzyły stanął w nich nie kto inne jak Jacuś - zadzwonię później
- Szymon masz gościa - Wypalił kiedy odłożyłem słuchawkę. Ku mojemu zaskoczeniu w drzwiach pojawił się tata Asi, zdziwiłem się jego wizytą
- Dzień dobry, zapraszam coś się stało ? - Gestem zaprosiłam go do środka.
- Przepraszam, że zawracam Ci głowę, ale martwię się o Asię . Od wczoraj nie mam z nią kontaktu, nie odbiera ode mnie - No tak mogłem się domyśleć, że Aśka nie zadzwoniła od wczoraj do niego
- Proszę się nie martwić - Uśmiechnąłem się starając się nie pokazywać, że w zasadzie tak naprawdę jest powód do zmartwień - Wczoraj z Asią, się trochę zasiedzieliśmy u mnie no i została, a no ja niestety do pracy musiałem to już na nogach - Zaśmiałam się, chciałem żeby myślał, że wszystko gra.
- A już się o nią martwiłem - było widać że Panu Franciszkowi ulżyło - To ja nie będę przeszkadzać, uciekam do domu. Cześć Szymon - Pożegnał się i szybko zniknął.
Miałem szczęście, że Zapała zniknął na dłużej bo jeszcze by palnął by coś głupiego, a ja potem bym się musiał tłumaczyć. Nie mam pojęcia czy Asia chce na chwile obecną mówić innym o tym co jest między nami.
- To do jutra - Krzychu pożegnał się, ze mną wychodząc do domu
- Jutro mnie nie ma muszę coś załatwić - Odparłem pakując plecak
- Takiemu to dobrze, w takim razie do następnego patrolu
***
Kończyłam przygotowywać obiad, kiedy usłyszałam jak drzwi do domu się otwierają. Już po chwili stanął w nich Szymon, od razu na mój widok się uśmiechnął. Kochałam ten uśmiech, to jak na mnie patrzył.
- Cześć piękna - Powiedział i wbił się w moje usta
- Cześć piękny - Odpowiedziałam przegryzając dolną wargę - Obiad zaraz będzie
- Nie musiałaś nic robić poszlibyśmy gdzieś
- Miałam dużo czasu, musiałam się czymś zająć - Dodałam nieco smutniejsza, starałam się o tym wszystkim nie myśleć, ale nie dało się.
- Nie myśl o tym - Obiął mnie od tyłu i mocno przytulił, całując w szyje - Zjemy coś, a potem zabieram Cię na spacer, a potem hmmm pizza, lody i jakiś durny film - Mruczał mi do ucha, najczulej jak potrafił
- Z Tobą i na koniec świata - Zaśmiałam się. Nie minęła nawet godzina i poszliśmy na spacer, Szymon zabrał mnie na spacer do parku, Szymon czule mnie obejmował i co chwile szeptał, jak bardzo mnie kocha. Po jakiś 2 h byliśmy w domu, Szymon zamówić pizze i włączył jakaś głupią komedię, zmęczeni całym dniem o 22 szykowaliśmy się do spania, nie chciałam wracać do domu więc zostałam u Szymona
- Hej piękna uśmiechnij się - Przylepił się do mnie, starając się poprawić humor. Działał na mnie jak najlepszy narkotyk kiedy był tuż obok od razu moi humor się poprawiał.
- Boje się - Szepnęłam tuląc się do niego
- Wiem, maleńka - Nagle poczułam jak zaczyna mnie łaskotać, no tak cały Szymon zrobi wszystko, żebym się uśmiechnęła.
- Wariacie zostaw - Mówiłam śmiejąc się w najlepsze - Proszę - Wydukałam, ale on był nieugięty cudem udało mi się wyrwać z jego szponów i uciec
- I tak Cie dorwę - Śmiał się ganiając mnie, po jakieś chwili usłyszałam dzwonek do drzwi, Zieliński nie chciał odpuścić i rozbawiony biegł za mną. Niewiele myśląc w jego koszuli, która sięgała mi po kolana otworzyłam drzwi, zamurowało mnie Szymon po chwili przybiegł do mnie wpadając w moje plecy.
Cudeńko😍 kiedy kolejne?
OdpowiedzUsuń