- Ty tu czekasz - Rozkazała Wysocka kiedy byliśmy na miejscu. Kontem oka zauważyłem Dawida, kłócił się o coś z Kamykiem - Kamyk Pana stad zabierz, jak chce już tak bardzo poczekać zabierz go na komęde - Zwróciła się w ich stronę
- Wiem, że zastępujesz Panią komendant i nie bierz tego do siebie, ale nie mam zamiaru siedzieć na dupie - Odparłem i ruszyłem w stronę lasu, słyszałem za sobą jeszcze krzyki Oli, ale nic sobie z tego nie robiłem. Teraz najważniejsze dla mnie było odnalezienie Asi, i zamordowanie Julka. Wszedłem w głąb lasu i nie miałem pojęcia, w którą stronę iść znając Julka w każdej chwili mógł zgubić trasę, a mała latarka nie ułatwiała mi poszukiwań, modliłem się żeby znależść ich jak najszybciej, robiło się coraz chłodniej, a w samochodach nie było zabezpieczenia na tak ą sytuacje, w końcu organizator nie znał Julka, a szkoda może wtedy zadbał by o ekwipunek na cały rok, albo i wieczność. - Przysięgam jak go znajdę to nogi z dupy mu powyrywam - Mówiłem sam do siebie - Aśka ! Julek ! - Krzyczałem ile tylko miałem sił, gdzieś w oddali słyszałem krzyki naszych kolegów,którzy też jej szukali.
*
- Jak go normalnie zabije ! - Mówiłam sama do siebie nie wiem, już który raz. Nie miałam latarki poza tą co w telefonie, dzięki Bogu Szymon dzień wcześniej wpadł, żebym naładowała telefon do pełna bo z Julkiem to różnie bywa. Robiło się coraz chłodniej, a ja miałam wrażenie że krążę w kółko i w kółko. Przysięgam jak go tylko dorwę to nogi z dupy mu powyrywam. Nie dość, że nas zgubił to w dodatku zgubił sam siebie idą za mną krok w krok jak przedszkolaczek.
*
- Aśka - Krzyczałem ile tylko miałem sił, miałem nadzieję że mnie usłyszy.
-Szymon ! Tutaj ! - Usłyszałem odpowiedź, niestety nie od osoby na której mi zależało. Niechętnie udałem się za głosem Poniatowskiego, miałem nadzieję, że razem z nim będzie i ona
- Gdzie jest Aśka ?- Zapytałem na wstępie, Julek jak by nie usłyszał pytania
- No w końcu jesteś, ja tu marzłem jak nie wiem
- Gdzie jest Aśka ? - Powtórzyłem pytanie, nie miałem już siły do tego człowieka, nawet nie wiem kiedy koło nas znalazła się reszta
- Nie wiem gdzieś sobie poszła i mnie zostawiła tu samego - Mało nie rozpłakał się kiedy to mówił
- I puściłeś ją samą ! Czy Ty na głowę upadłeś ?! - Miałem ochotę go zamordować, ale do okoła było zbyt dużo świadków - Idę jej szukać
-Czekaj dam Ci latarkę - Poniatowski chciał chyba trochę mnie uspokoić, otworzył drzwi nie fart chciał że stałem tuż obok, a ta oferma zrobiła to tak w taki sposób, że drzwi zahaczyły o mój nos, już po chwili poczułem posmak krwi w moich ustach
-Zejdź mi z oczu - Gdyby się dało zabić spojrzeniem już by nie żył. Bez słowa wziąłem chusteczkę od Oli i minąłem cała resztę, nie miałem ochoty wdawać się w dyskusje a na pewno nie z nim. Wyścig zaczął się o 15 po 20 nawet przed 21 zaczęliśmy jej szukać, zima niby już się kończyła, ale dalej było zimo dla tego martwiłem się coraz bardziej spojrzałem na zegarek dochodziła 24
*
- Aśka ! - Usłyszałam nagle znajomy głos, jak bym go wymodliła bo telefon padł mi już jakiś czas temu i teraz tylko gwiazdy oświetlały moją drogę
-Szymon tutaj ! - Krzyknęłam z nadzieją, że mnie usłyszy nie chciałam się ruszać z miejsca, bałam się ze ze zmęczenia pomylę kierunek w którym mam iść
- Aśka !!! - Odpowiedział dużo głośniej, nie pozostawałam dłużna krzyczałam ile tylko mogłam, w końcu zobaczyłam światło latarki
- Szymon ! - Krzyknęłam jak tylko go ujrzałam i rzuciłam mu się w ramiona, w koncu ktoś mnie znalazł, on mocno mnie przytulił
- Bałem się o Ciebie, nic Ci nie jest ?
- Trochę zmarzłam, ale tak to jest ok - On bez wahania zdjął swoją kurkę i założył mi na ramiona otulając mnie nią - Wracajmy już mam dość tego wszystkiego, a jemu to nogi z tyłka powyrywam
- Pomogę Ci, chodźmy na pewno jesteś bardzo zmęczona - Szymon obiął mnie ramieniem i ruszyliśmy w drogę powrotną.
*
Na miejscu czekał jeden patrol szybko przekazałem, że Asia się znalazła oni mieli przekazać informacje dalej, a my ruszyliśmy na komęde, w samochodzie Asia zasypiała na siedząco i cała się trzęsła ogrzewanie nastawiłem na max, w trakcie drogi na komęde praktycznie nie rozmawialiśmy, Zatońska była zbyt zmęczona.
- Szymon ! - Usłyszałem czyjś głos kiedy byliśmy pod komendą , odwróciłem się niemal od razu. Chciałem dowiedzieć się kim jest osoba, która woła mnie w środku nocy przed komendą
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz