Kolejnego dnia rano Julek oczywiście nie wymyślił nic nowego, bo jak to powiedział zadzwoniła ciocia i musiał z nią rozmawiać, co zaburzyło jego twórczość. W sumie nie zdziwiło mnie to, sam nie wiem czemu powiedziałem mu o tym wszystkim.
- A teraz najlepsza część odprawy - Zaczęła Ola na sam koniec - Organizujemy wyścigi terenowe, z dwoma innymi komisariatami. - Na sali odpraw od razu zaczęły się rozmowy
- O to idealne dla mnie jak byłem ... - Julek zaczął swoje opowieści, jakim to oni nie był mistrzem kierownicy całe szczęście Wysocka mu przerwała
- Od nas wystartują tylko dwie pary, żeby było sprawiedliwie będziemy ciągnąć słomki. Startujecie duetami, dla tego najpierw Panowie będą ciągnąć a potem Pani, jechać będziecie przez las, a na drugi dzień będzie rozdanie nagród, nie chcemy nikogo trzymać za długo na mecie, więc od razu jak dotrzecie to możecie wracać do domu. To co zaczynamy ?
- A reszta ?
- Na poprzedniej odprawie, im się nie udało czyli no albo wy, albo nieobecni - Uśmiechnęła się w naszą stronę. Zaczęliśmy ciągnąć słomki, ku naszemu zdziwieniu najmniejszą słomkę jako pierwszy wyciągnął Julek cieszył się jak małe dziecko. Udało się i mi, dość szybko zrozumiałem, że to moja szansa na zbliżenie się do Asi. Niestety Panie też musiały ciągnąć i to jeszcze kolorowe słomki, ja miałem czerwony, a Poniatowski zielony, miałem cholernego pecha okazało się, że Asia ma pojechać z Julkiem, Ola była nie ugięta nie dało się zamienić ona jechała z Julkiem ja z Emilką. Mieliśmy dwa dni na przygotowanie sie do tego całego wyścigu, byłem zawiedziony myślałem, że jak bym pojechał z Asią miał bym okazję zbliżenia się do niej, a tak to co najwyżej przejadę się terenówką nie byłem zachwycony z takiego obrotu spraw
- I jak cieszysz się, że będziesz jechać z Juliuszem ? - Zaśmiałem się kiedy byliśmy na przerwie
- Nawet nie wiesz jak bardzo - Zaczęła się śmiać - Oddała bym wszystko, żeby móc się zamienić i nie musieć z nim jechać. Znając jego szczęście to, albo zgubi drogę, albo skończy się paliwo, a ja będę robić za faceta w tym zespole
- Nie no nie wierzysz, w mistrza kierownicy Juliusz Poniatowskiego. Tego nieomylnego, najwspanialszego. W końcu przecież jego ojciec go uczył niemal od małego, przecież on wychował się w terenówce
- Proszę Cię ja to chyba nie wiem nogę złamę, nabawię się zapalenia płuc co kolwiek byle by nie musieć jechać
- Lepiej nie, bo jeszcze nie będzie Cię z dwa tygodnie do miesiąca i mi Julka przydzielą. A wtedy to kulka w łeb
- Czyli muszę się poświęcić - Zaśmiała się ponownie - A tak swoją drogą chyba wykrakałam z tą nogą - Skrzywiła się lekko
- Jak to ?
- Chyba nadwyrężyłam kolano
- Aśka i nic mi nie powiedziałaś ? - Skarciłem ją spojrzeniem
- Nie chciałam, żebyś traktował mnie ulgowo. Pewnie minie nie długo
- Siadaj - Postawiłem krzesełko na środku pokoju - Od gówniarza uprawiam sport więc coś tam się znam - Zacząłem podciągać nogawkę jej spodni - Mogę ? - Dodałem po chwili, ona tylko kiwnęła głową, jej kolano było delikatnie spuchnięte - Nie wygląda to, aż tak źle - Zacząłem delikatnie dotykać, szukając źródła bólu - Boli ? - Pokręciła przecząco głową - A tu ? - Ponownie pokręciła głową - A tu ? - Nacisnąłem na górną część kolana Asia momentalnie zgięła się w pół opierając o moje ramie, cały czas trzymałem rękę na jej kolanie, w tym momencie do pokoju wparował Jacek z dokumentami, popatrzył na nas lekko speszony, ona spojrzała na niego po czym swój wzrok przeniosła na mnie, ja podobnie - Przepraszam - Rzucił speszony Jacek i uciekł, razem z Asią spojrzeliśmy na siebie i wybuchnęliśmy śmiechem
- Teraz to dopiero będą plotki - Mówiła śmiejąc się, uwielbiałem jej śmiech
- Jacuś zawsze wchodzi w nie w pore - Spojrzałem jej w oczy, ona szybko uciekła spojrzeniem
-A jak to wygląda ? - Szybko zmieniła temat
- Wydaje mi się, że pare dni ciepłych okładów, z alcatetem i będzie dobrze, a jak nie to zalecam przychodnie sportową
- Dobra koniec tego dobrego, trzeba się zbierać na patrol. Jacuś pomyśli sobie jeszcze nie wiadomo co - Razem z Zatońską wróciliśmy na patrol, całe szczęście dzisiejszy dzień nie był zbyt męczący jedna długa sprawa i koniec dnia. Dziś ponownie zaprosiłem Asie na drinka, jakiś spacer ale odmówiła tym razem jakaś sprawa w domu, ostatnio mam wrażenie, że Joanna unika spotkań ze mną.
Wróciłem do domu miałem ochotę na jakiś wypadł, niestety Mikołaj miał przedślubny zawrót głowy, Krzychu siedział z dzieciakami, Jacuś jakiś wieczór z żoną, a Niedzwiedzki siedział na komendzie. No nic zapowiadał się samotny wieczór z butelką połóweczki, jutro miałem drugą zmianę więc mogłem zarwać nockę i porozmyślać nad wszystkim co ostatnio dzieje się w moim życiu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz