niedziela, 19 maja 2019

1.13 Doktor miłość

- Dziś ?  - Zapytała, a ja kiwnąłem głową - Umówiłam się z Dawidem mamy powspominać stare czasy, może innym razem - Uśmiechnęła się do mnie  - Muszę coś załatwić za pare minut jestem  z powrotem - Zniknęła za drzwiami, byłem zły wściekły na cały świat. Momentalnie poczułem się na straconej pozycji, on miał wszystko a ja, on z nią był i najwyraźniej znowu będzie. Widzę jak się cieszy kiedy o nim mówi, kiedy on do niej pisze.
 Boże jakim ja byłem idiotą, że nie zrobiłem nic wcześniej, że czekałem do ostatniej chwili, czy to zawsze tak jest, że doceniamy i walczy dopiero kiedy coś tracimy.
- Jestem idiotą, skończonym idiotą  - Powiedziałem sam do siebie, miałem ochotę gdzieś wyładować to wszystko co we mnie siedzi. Nagle usłyszałem dźwięk telefonu poznałem go niemal momentalnie, to był jej telefon podszedłem do biurka " Dzwoni Dawid :) "  - K ****a ! - Wrzasnąłem uderzając o szafkę obok, huk jaki rozniósł się po pokoju był ogromny - Przyjechał se jakiś ze stolicy i co myśli, że wszystko mu wolno. Pieprzony Warszawiak !
- Kto ze stolicy ? - Usłyszałem za swoimi palcami momentalnie spojrzałem za siebie - A Ty co taki nerwowy, że z szafką się bijesz?  Wiesz, że cudzą własność  trzeba szanować ? - Dodał po chwili patrząc na otwarte drzwiczki i porozwalane dokumenty - A szczególnie własność komendy, Jaskowska była by nie pocieszona, jak by tak widziała co robisz
- Julek proszę Cię nie teraz - Chciałem go zbyć jak najszybciej, ale z drugiej strony chciałem się komuś wygadać, ale do końca nie byłem przekonany, że to właśnie Julek jest właśnie tą osobą
- Nie no mów, co tam na sercu Ci leży wiesz na mnie w liceum mówili doktor miłość bo leczyłem złamane serca - W sumie co miałem do stracenia, powiedziałem mu o co chodzi nie zdradzając szczegółów w końcu nie mogłem powiedzieć, że chodzi o Asię, znając jego przypadkiem wpadł by na Jaskowską i zamiast przepraszam to przypadkiem wygadał by je to, przypadek to jego drugie imię.
- Hmmm ciężka sprawa - Zamyślił się chwilę
- Pamiętaj nikomu ani słowa
- Jasne nikomu nie powiem
- Czego ? - Nie wiadomo skąd pojawiła się Asia
- No wiesz takie tam , ja muszę lecieć - Julek skierował się w stronę drzwi - Coś wymyślę - Rzucił niesłyszalnie kiedy Asia nie patrzyła
- Temu o co chodziło ?
- Nie wiem, wiesz jaki jest Julek, jego nikt nigdy nie zrozumie. Chyba, że przyleci  statek matka z jego rodziną  to wtedy może -  Zaśmiałem się, chciałem ukryć to jak się czułem -  To co wracamy na patrol ? - Rzuciłem nawet na nią nie patrzeć nie wiem czemu, ale nie umiałem spojrzeć jej w oczy

*

- Wiem - Julek wpadł do pokoju jak torpeda  zaraz po wyjściu Asi
- Julek co wiesz ?
- No jak to co, jak ją zdobyć. Zorganizujemy porwanie wiesz takie na niby - W duchu modliłem się, żebym w tym momencie się przesłyszał, albo żeby on żartował. Niestety ani jedno ani drugie się nie sprawdziło
- Porwanie, Ty na głowę upadłeś ? Może jeszcze sprzed komendy, czy najbardziej ruchliwej ulicy w całym Wrocławiu ?- Odpowiedziałem sceptycznie, Poniatowski jak to on momentalnie się naburmuszył, wyglądał jak dziecko z zatwardzeniem
- Nie no Julek spokojnie, wiem że się starałeś no ale jesteśmy policjantami i takie akcje to wiesz jak to się musi skoczyć - Czasem trzeba obchodzić się z nim jak z jajkiem. Nie wiem jak można mieć 36 lat, a zachowywać się na co najmniej 6. Całe życie z małym dzieckiem, szczerze współczuje kobiecie z którą będzie.
- No dobra niech Ci będzie ja jeszcze przez noc pomyślę i jutro wymyślę coś takiego, że Ci te Twoje adidaski spadną
-Dobra to do jutra, czekam na jakiś pomysł - Odpowiedziałem od niechcenia i uciekłem jak najszybciej, na samą myśl bałem się tego co może wymyśleć co jak co, ale po nim można spodziewać się wszystkie.  Nie miałem pojęcia, że całej rozmowie z Julkiem przysłuchiwała się Zatońska, która akurat cofnęła się na chwilę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz