środa, 21 listopada 2018

1.2 Od tego są przyjaciele

Wypełnianie raportów sprawiało mi ogromną trudność nie potrafiłam się na niczym skupić, cały czas myślałam o Szymonie i jego tacie, nie miałam pojęcia co się stało i w jakim jest stanie. Razem z prokuratorem nie przepadliśmy za sobą na początku, ale z czasem doszliśmy do porozumienia. Kiedy Jaskowska poinformowała Szymona o tym, że jego tata jest w szpitalu widziałam w jego oczach przerażenie.
-  Gotowe - Rzuciłam papiery na biurko Jacka i wybiegłam z komendy. Chciałam jak najszybciej znależść się w szpitalu i wspierać mojego przyjaciela. Z komendy odjechałam z piskiem opon i juz po 15 minutach byłam na miejscu, po drodze dzwoniłam do  Szymona  chciałam dowiedzieć się gdzie leży jego ojciec, ale nie odbierał, kiedy znalazłam się już na korytarzu złapałam pierwsza pielęgniarkę jaką spotkałam
- Przepraszam gdzie znajdę Janusza Zielińskiego ?
- A Pani z rodziny ? - Odparła nieco nieuprzejmie,
- Tak - Odparłam zmachana wymyślając bajkę na poczekaniu - Jestem jego synową, mąż poinformował mnie tylko, że tatę zabrała karetka, a teraz nie odbiera
- Pan Zieliński jest w tym momencie operowany, korytarzem do końca i w prawo - Podziękowałam kobiecie i biegiem ruszyłam we wskazane miejsce
- Szymon ! - Krzyknęłam jak tylko go zobaczyłam, widziałam zdziwienie w ich oczach, ale on tego potrzebowała, od razu przytulił mnie mocno. Jaskowska natomiast była nieco zaskoczona - I co z Twoim tata ?
- Zawał, operują go wstawiają mu jakieś stęty czy jakoś tak. Aśka nie jest dobrze - Spojrzał na mnie, widziałam ten ogromny smutek w jego oczach
- Zobaczysz wszystko będzie dobrze - Chciałam go pocieszyć - W końcu to Zieliński - Uśmiechnęłam się do niego
- To prawda - Przyznała mi rację Jaskowska, która starała się trzymać fason. Chciała już coś powiedzieć, ale z sali wyszedł lekarz  - Panie doktorze co z nim ?  - Spytała od razu
- A Państwo - Widziałam zmieszanie w jej oczach dla tego odezwałam się szybciej niż ona
- Jesteśmy rodziną dla pacjenta. To jego żona - Wskazałam na Jaskowska - a to syn jednocześnie mój mąż - Tym razem wskazałam na nas
- Pan Zieliński przeszedł rozległy zawał serca, wykonaliśmy angioplastykę wieńcową. Na chwilę obecną stan Pana Zielińskiego nie jest najgorszy, najbliższe godziny będą decydując - Jaskowska z Zielińskim słuchali jak zaczarowani, jak by ktoś wyjął im dysk twardy i się zacieli
- Można do niego wejść ? - Spytałam, kiedy oni milczeli
- Dziś nie będzie to juz możliwe, najwcześniej jutro rano. Tylko proszę pamiętać, że pacjent nie może się przemęczać i denerwować
- Oczywiście dziękuje Panie doktorze - Podałam mu dłoń - Dowidzenia - Uśmiechnęłam się, dopiero teraz oni odzyskali sprawność mówienia, chodź jedyne słowo jakie wypowiedzieli to było dowodzenia
- Muszę do niego wejść - Powiedzieli niemal równocześnie
- Nie słyszeliście co   powiedział lekarz dziś nie można. Najwcześniej jutro rano
- No tak - Odparła smutno Jaskowska
- Proszę jechać do domu ja zostanę - Szymon usiadł na krześle
-Ty jedź miałeś dziś ciężki patrol - Usiadła obok niego
- Wiem, że to nie jest łatwe, ale dziś i tak nie wpuszczą nikogo do sali. Dla tego proponuje pojechać, do domu a wrócić jutro z samego rana. - Zaproponowałam chociaż szczerze spodziewałam się odrzucenia tej propozycji
- Joanna ma rację - Wstała - Przyjedziemy jutro  - On bez słowa wstał i skierował się w stronę wyjścia
- Dobranoc Pani komendant - Rzuciłam szybko i pobiegłam za nim  - Odwiozę Cię - Zaproponowałam kiedy byłam tuż obok niego, chwyciłam jego dłoń chciałam, żeby poczuł się lepiej, na początku myślałam, że odrzuci ten gest, ale było inaczej
- Wejdziesz na górę ? - Zapytał kiedy byliśmy pod jego domem - Nie chce być teraz sam - Dodał po chwili
- Jasne - Uśmiechnęłam się w jego stronę i zaparkowałam auto
- Dziękuje - Powiedział kiedy znaleźliśmy się już u niego w domu
- No co Ty nie ma za co
- Jest wiesz, że po cichu liczyłam na to, że przyjdziesz - Uśmiechnął się lekko w moją stronę  - Cieszę się że przyszłaś
- Od tego są przyjaciele - Uśmiechnęłam się - Zrobię herbatę, siedź - Wstałam z kanapy i poszłam zrobić herbatę. Już nie raz byłam  u niego w mieszkaniu, dla tego też znałam rozkład jego mieszkania
- Proszę - Podałam mu kubek ciepłej herbaty.
- Wiesz jak się o niego bałem - Zaczął mówić sam z siebie - W sumie nadal sie o niego boje
 - Wiem - Położyłam dłoń na jego dłoni - Ale zobaczysz wszystko się ułoży, teraz już musi być lepiej. Jak tata wyjdzie, ze szpitala zaczniesz z nim treningi. Zmiana trybu życia teraz się przyda - Starałam się być dla niego wsparciem
- Aśka dziękuje Ci - Podniósł głowę i spojrzał na mnie - Naprawdę dziękuje
- Od tego są przyjaciele

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz